A pomyśleć, że jego kariera mogła przybrać tyle odmiennych kierunków. W dawnych latach Jason Statham trenował m.in. pływanie i skoki do wody. Był nawet reprezentantem Wielkiej Brytanii. Wprawiał się także w sztukach walki, w tym w boksie, kick-boxingu czy capoeirze. A jednak ostatecznie zawędrował do świata filmów i seriali, by stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów kina akcji w XXI wieku.
Jak wyglądała filmowa droga tego aktora urodzonego w brytyjskim Shirebrook? Które filmy z Jasonem Stathamem warte są obejrzenia? Które okazały się dla niego przełomowe? To TOP 10 będzie świetną odpowiedzią na powyższe pytania! W rankingu, co oczywiste, dominować będzie typowa sensacja, aczkolwiek znajdzie się jeden komediowy wyjątek. Zobacz, jakie sekrety skrywa Jason Statham.
„Porachunki”
Komedia kryminalna z 1998 roku, która okazała się początkiem kariery nie tylko dla omawianego aktora, ale także dla reżysera tego tytułu, Guy’a Ritchiego. Obaj byli w tym samym wieku, jednak o ile Ritchie dość wcześnie odniósł sukces jako twórca, i to w debiucie, o tyle wkroczenie na scenę Stathama należy uznać za dość późne. Był bowiem wtedy po trzydziestce.
„Porachunki” przyniosły widzom wszystkie charakterystyczne cechy, z których później było znane kino Ritchiego. Narracja z offu, kamera „zamrażana” w wielu momentach na danych kadrach, a przede wszystkim szalona fabuła z plejadą kolorowych postaci. Wśród nich znalazł się Statham jako jeden z rzezimieszków. Zaskarbił sobie z miejsca sympatię widzów i otworzył drzwi do wielu innych ról.
„Transporter”
Jedną z tych najsłynniejszych okazała się jego kreacja w „Transporterze”. Ten film akcji powstał według scenariusza, którego współautorem był sam Luc Besson. Główny bohater tego tytułu to Frank Martin, zawodowy kierowca, który dostarcza podejrzane przesyłki dla różnych ludzi. Ma tylko jedną zasadę – nigdy nie patrzeć, co przewozi. Gdy jeden raz tę zasadę łamie, znajduje w bagażniku swojego auta… dziewczynę. Tak zaczyna się podróż pełna wybuchów, strzelanin i oczywiście bijatyk. Na szczególne uznanie zasługuje scena w hangarze z końcówki filmu, odznaczająca się świetną choreografią. Film doczekał się kilku sequeli.
„Adrenalina”
Jeżeli „Transporter” stanowił szaloną jazdę bez trzymanki, to ten film – wraz z sequelem – stanowi prawdziwe przekroczenie wszelkich barier. Tu główny bohater, Chev Chelios, grany oczywiście przez Jasona Stathama, zostaje otruty. Substancja, która jest w stanie czasowo zneutralizować działanie trucizny, to tytułowa adrenalina. W związku z tym, by przeżyć, bohater zmuszony jest do podejmowania coraz bardziej szalonych wyzwań. Aż do znalezienia antidotum.
To film skrzący się od niecodziennych, a chwilami nawet niezbyt smacznych pomysłów. Co ciekawe, stanowił bardzo luźną adaptację filmu noir z 1950 roku pt. „Zmarły w chwili przybycia”.
„Przekręt”
Rok 2000 i ponowne, drugie już spotkanie Jasona Stathama i Guy’a Ritchiego. Kilka gangsterskich historii kręcących się wokół kradzieży pewnego diamentu. Na ekranie obok Anglika m.in. Brad Pitt. Co jeszcze? Nielegalne potyczki bokserskie, kradzieże, wulgaryzmy, przemoc, szybki montaż, kręcąca się kamera. Po prostu tandem Stathama i niezwykłego reżysera w całej okazałości.
„Włoska robota”
Filmy z Jasonem Stathamem często pokazują go, dominującego na pierwszym planie. Ale gdy trzeba, potrafi być też niezwykle ważną częścią drużyny pełnej wysokiej klasy graczy. Tak było w kryminale F. Gary’ego Graya, gdzie zagrał u boku Marka Wahlberga, Charlize Theron czy Edwarda Nortona. To historia nie do końca udanego napadu i wielkiej zemsty. Sfotografowana w pięknych weneckich – i nie tylko – plenerach. Statham zagrał znakomitego kierowcę, wyczyniającego cuda za kółkiem. Wartka akcja i ciekawa intryga. Warto!
„Angielska robota”
Nie, wbrew pozorom to nie druga część tytułu wymienionego powyżej. To kryminał w reżyserii Rogera Donaldsona, w pewnej mierze oparty na prawdziwych wydarzeniach związanych z napadem na jeden z brytyjskich banków przy Baker Street w latach 70. Statham w roli lidera szajki złodziei, którzy zrabowali pieniądze nigdy przez nikogo nieodnalezione. Filmy z Jasonem Stathamem to pościgi, kradzieże i walki. Ale czy komuś to przeszkadza?
„Szybcy i wściekli” oraz „Hobbs i Shaw”
Te tytuły ujęte zostały łącznie, bo chodzi tu o wkroczenie Stathama do uniwersum „Fast and Furious”. Seria z Vinem Dieselem, która zaczęła się jako opowieść o nielegalnych wyścigach samochodowych, z biegiem czasu przeszła kolosalną ewolucję. Ostatecznie stała się franczyzą akcyjniaków pełnych nader fantazyjnych efektów, rozwiązań fabularnych i kolorowych postaci. Wśród nich znalazł się Deckard Shaw, który w siódmej części cyklu był antagonistą, by potem stać się pozytywnym bohaterem. Wystąpił też w spin-offie cyklu pt. „Hobbs i Shaw”, gdzie stworzył duet z Dwayne’em Johnsonem. Statham okazał się ważnym elementem tego filmowego wydarzenia.
„Agentka”
W życiu wielu herosów kina akcji przychodzi taki moment, gdy postanawiają nieco pograć ze swoim wizerunkiem twardziela, podrwić z samych siebie i wystąpić w komedii. W przypadku Stathama stało się tak w produkcji, w której główną rolę zagrała Melissa McCarthy jako niezbyt rezolutna agentka CIA. Bohater grał tu postać tak twardą i stereotypową, że aż chwilami przyprawiającą o śmiech. Trzeba przyznać, że stworzenie tego typu postaci to też sztuka.
„Mechanik”
Filmy z Jasonem Stathamem to też te, w których aktor grał… płatnych zabójców. Bohaterowi przyszło w tej produkcji stać się nauczycielem innego hitmana, który z kolei był synem mentora protagonisty. Nietrudno się domyślić, że ten tytuł to nie dramat psychologiczny. Chodzi o efektowną akcję i serie wystrzałów. I to właśnie dostaniesz, jeżeli postanowisz spotkać się z „Mechanikiem”.
Jason Statham – heros w starym stylu
Twórca, który raczej nie musi się obawiać, że kiedykolwiek dostanie nominację do Oscara. Ale czy to źle i czy to oznacza, że opisywany tu aktor nie najlepiej wykonuje swój fach? W żadnym wypadku! Są aktorzy predysponowani do różnych typów ról. Statham to typowy silny facet, który doskonale sprawdza się w filmach sensacyjnych, a także kryminalnych.
Bez dwóch zdań swoje zadania wykonuje znakomicie, oferując z zasady rozrywkę na wysokim poziomie. Aczkolwiek nie sposób nie zauważyć, że ostatnie lata to lekki zjazd formy w wykonaniu Brytyjczyka. Wszak ostatni wymieniony tytuł pochodzi z 2011 roku. Czyżby tego byłego pływaka, modela i mistrza sztuk walki z wolna zaczynał dosięgać ząb czasu? Nawet jeśli, to dotychczasowe filmy z Jasonem Stathamem zapewniają rozrywkę na wysokim poziomie.