Czytanie szkolnych lektur często uważane jest za przykry obowiązek. Ale czy spotkanie z kulturą musi oznaczać nudę? Nie! Filmy na podstawie lektur niekoniecznie muszą oznaczać ucieczkę od czytania. Mogą być szansą na poznanie wybitnych dzieł filmowych. W naszym krótkim przeglądzie proponujemy ekranizacje lektur szkolnych, które nie tylko wyręczą cię w obowiązku lektury, ale też sprawią, że zabłyśniesz nieoczekiwaną wiedzą i znajomością oryginalnych kontekstów. A co najważniejsze… odkryjesz dobre kino!

„Wesele”

Adaptacja dramatu Stanisława Wyspiańskiego dokonana przez Andrzeja Wajdę w latach 70. to coś więcej, niż teatr na ekranie. To fantasmagoryczna podróż przez kolejne godziny tytułowego wesela okraszona wspaniałymi zdjęciami, scenografią i muzyką. Kamera podąża za bohaterami, doświadczamy tu wielu zbliżeń, co sprawia, że widz czuje się niczym pełnoprawny uczestnik uroczystości. Refleksje na temat życia społecznego i historii Polski przełomu XIX i XX wieku stają się tym samym jeszcze bardziej wyraziste.

Co wyróżnia tę ekranizację?

W zdjęciach niejednokrotnie dostrzeżesz nawiązania do malarstwa Wyspiańskiego. Szczególnie widoczne jest to w końcówce filmu, w ujęciach domu pogrążonego we mgle, co jawnie przypomina obrazy tego twórcy. W warstwie muzycznej zabrzmi Czesław Niemen jako chochoł, wsączając do uszu odbiorcy mrok i niepokój. Wyjątkowa adaptacja, przy której nie sposób się nudzić. To krwisty i gęsty dramat z elementami fantasy.

„Lawa”

Jeżeli ktoś myśli, że adaptacja „Wesela” to zadanie karkołomne, to co dopiero powiedzieć o adaptacji „Dziadów” Adama Mickiewicza? Zadanie niezmiernie trudne, a jednak podołał mu Tadeusz Konwicki – jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów drugiej połowy XX wieku, zaliczany do twórców tak zwanej Szkoły Polskiej. A także pisarz – autor „Kompleksu polskiego” i „Małej apokalipsy”.

Dlaczego polecamy tę adaptację?

W „Lawie” mieszają się wątki z kilku części mickiewiczowskich „Dziadów”. Forma jest tu minimalistyczna, zgoła odmienna niż u Wajdy w „Weselu”. Deklamowanie kolejnych partii tekstu Mickiewicza ma tu wymiar bardziej teatralny, jednak wcale nie oznacza, że brak w „Lawie” energii. Wręcz przeciwnie! Gustaw Holoubek wygłaszający Wielką Improwizację to prawdziwie hipnotyzujący aktorski wyczyn. Przyzna to każdy niezależnie od tego, jaki ma stosunek do polskiego romantyzmu.

„Potop”

Kolejny klasyk polskiej literatury i kolejny wybitny reżyser. Tym razem jest to Jerzy Hoffman przenoszący na ekran drugą część Trylogii Henryka Sienkiewicza. Połowa XVII wieku w Polsce, czasy Potopu Szwedzkiego i Andrzej Kmicic – początkowo zdrajca, potem bohater. Tak w sienkiewiczowskiej powieści, jak i w filmie Hoffmana jest wszystko, czego trzeba, by skonstruować zapierający dech w piersiach historyczny kostiumowy fresk. Miłość, zdrada, wojna, walka o ojczyznę, a do tego znakomite pojedynki, na czele ze słynną potyczką na miecze w wykonaniu Kmicica.

Ekranizacja wielkiej epopei narodowej

By to wszystko pomieścić, trzeba było niemało czasu ekranowego. Tym samym „Potop” w pełnej wersji trwa niemal pięć godzin. Jednak akcja, tempo, historia, aktorstwo, zdjęcia, kostiumy i wszystko inne stoi tu na tak wysokim poziomie, że wątpliwe, aby film się dłużył. Ten monumentalny obraz to jedno z największych dokonań polskiego kina. Zasłużona nominacja do Oscara i status jednego z najlepszych filmów historycznych w ogóle, nie tylko polskich.

„Tron we krwi”

Ileż w historii było adaptacji „Makbeta” Williama Szekspira! Stworzyli takową Roman Polański i Orson Welles. Niedawno własną wersję przedstawił też Joel Coen, w roli głównej obsadzając Denzela Washingtona. My proponujemy inscenizację pozornie najbardziej odległą od naszej kultury, a jednak idealnie oddającą ducha dzieła Szekspira. „Tron we krwi” to film japońskiego reżysera Akiry Kurosawy, twórcy „Siedmiu samurajów” czy „Ukrytej fortecy”. Kurosawa to jeden z najwybitniejszych autorów azjatyckiego kina, co udowodnił i w tym obrazie z 1957 roku.

Szekspir w japońskiej rzeczywistości

Makbet nosi tu imię Taketori Washizu i jest japońskim generałem. Podjudzany przez swoją żonę dopuszcza się kolejnych zbrodni i pokonuje kolejne etapy walki o władzę. Koniec japońskiego Makbeta jest jednak gorzki. Klimat feudalnej Japonii w nieoczekiwany sposób znakomicie koresponduje z opowieścią o żądzy władzy i upadku skreśloną piórem angielskiego dramaturga. To dobitnie pokazuje, jak uniwersalny jest przekaz szekspirowskich historii.

„Bracie, gdzie jesteś?”

Ostatnia pozycja na naszej liście to historia kilku uciekinierów z więzienia rozgrywająca się w czasach Wielkiego Kryzysu w USA, której wtórują dźwięki bluesa. Uwierz lub nie, ale ten film to adaptacja… „Odysei” Homera. Dość powiedzieć, że główny bohater grany przez George’a Clooneya ma pseudonim „Ulysses”. Na drodze bohaterów pojawiają się różnorodne postaci – od ponętnych kobiet odpowiadających mitologicznym syrenom aż po jednookiego sprzedawcę Biblii granego przez Johna Goodmana (odpowiednik Cyklopa z przygód Odyseusza). Znakomity przykład przeniesienia dawnej literatury we współczesne realia i gry z konwencją.

Filmy na podstawie lektur – podsumowanie

Podane przez nas tytuły bez wątpienia pomogą uczniom zabłysnąć w szkole. Jednak przede wszystkim są to wartościowe propozycje dla wszystkich fanów kina, którzy szukają oryginalnych i artystycznie znakomitych obrazów. Czas więc sięgnąć… nie po książkę, lecz po film!

Archiwum: styczeń 2024