Wieki średnie nierzadko bywają spłycane i określane mianem epoki, w której panowały jedynie zacofanie, mrok i nędza. A tymczasem, przez stulecia w wielu krajach kontynentu europejskiego przynosiło ono rozwój technologiczny i kulturowy, tworząc podwaliny pod dzisiejszy świat. Podobnie bywa z serialami o średniowieczu, które odbierane są obecnie tylko przez pryzmat jedynego hitu od HBO. Ta epoka jednak przyniosła o wiele więcej inspiracji telewizyjnym twórcom.
Seriale o średniowieczu, delikatnie mówiąc, nie zawsze są zgodne z faktami. Z zasady omawiana epoka stanowi jedynie pretekst do ukonstytuowania prostych, przygodowych opowieści. Ale, czy to źle? Niekoniecznie. Któż nie lubi mitów o księżniczkach, rycerzach, a także czarach i tajemnicach dawnych wieków? Oto seriale o średniowieczu, które w najciekawszy sposób przeniosą cię do odległych czasów.
„Camelot”
HBO już wiele lat temu próbowało wkroczyć do świata wieków średnich. Pomóc miały w tym legendy arturiańskie i gwiazdorska obsada, na czele z Josephem Fiennesem wcielającym się w Merlina oraz Evą Green w roli siostry króla Artura, Morgany. W tym serialu nie brakowało dworskich intryg, knucia, namiętności, zdrady i tego wszystkiego, za co kochane są współczesne dramaty kostiumowe.
Niezłą rolę zaprezentowała tu znana z przygód Jamesa Bonda i „Casino Royale” Eva Green. Tym niemniej, produkcja z 2011 roku nie przypadła widzom do gustu na tyle, by stacja chciała ją kontynuować. W pojedynku o pierwszeńśtwo wśród średniowiecznych serialowych pomysłów „Camelot” musiał ustąpić tytułowi, który miał się okazać największym sukcesem dekady…
„Gra o tron”
Bowiem to właśnie w tym samym, 2011 roku, swoją premierę miała „Gra o tron”. Produkcja fantasy na podstawie prozy George’a R.R. Martina ostatecznie doczekała się aż ośmiu sezonów, chociaż sam pisarz mówił, że wolałby rozciągnięcia serii aż do dziesięciu. Serial zdobył wiele nagród, w tym cztery statuetki Emmy dla najlepszego telewizyjnego dramatu oraz szereg innych prestiżowych wyróżnień, np. Złoty Glob. Przede wszystkim jednak saga rodów z krainy Westeros zdobyła serca fanów na całym świecie. Walki rodzin z Siedmiu Królestw o władzę nad tytułowym Żelaznym Tronem przyciągały przed telewizory miliony widzów.
Serial był sprawnie zrealizowany, oferował ciekawą scenografię, kostiumy i plenery. Dozy seksu oraz przemocy, serwowane przez twórców, były niemałe, chwilami może wręcz wykraczające poza akceptowalną skalę. Najbardziej charakterystycznym znakiem rozpoznawczym pozostaje jednak to, że jeżeli oglądasz ową produkcję, nie warto, abyś przesadnie przywiązywał się do któregoś z bohaterów. To ten rodzaj tytułu, w którym każdy może zakończyć życie w dowolnym czasie. Co tylko potęguje emocje.
„Marco Polo”
Nieco niedoceniona produkcja, którą stworzył Netflix. Zapowiadana była jako wielki historyczny hit platformy. Tymczasem, „Marco Polo” został zakończony już po dwóch sezonach. Tytułowy bohater dociera do Mongolii. Tam zostaje przyjęty przez miejscowego władcę. Zostaje jego gościem, lecz życie wcale nie upływa mu na spokojnym odpoczynku. Wręcz przeciwnie, słynny podróżnik musi nieustannie toczyć rozmaite boje i wdawać się w polityczne rozgrywki.
W tytułową rolę wcielił się niezbyt znany Lorenzo Richelmy. Obsada w ogóle pozbawiona była głośnych nazwisk. Z dzisiejszej perspektywy uwagę zwrócić może jedynie Benedict Wong, czyli aktor, który dał się poznać fanom Marvela dzięki roli w filmie „Doktor Strange”. Może to właśnie postawienie na niezbyt popularnych aktorów stanowiło problem tego serialu o średniowieczu? Bo, mimo wszystko, „Marco Polo” był oceniany dość pozytywnie jako sprawnie zrealizowana, przygodowa historia. Niestety, zabrakło tego czegoś.
„Rozczarowani”
Kolejny obok „Simpsonów” i „Futuramy” owoc wyobraźni Matta Groeninga. Ten serial o średniowieczu to animowana parodia wszelkich klisz związanych z tymi czasami. Spotkasz tu klasyczne postacie z wszelakich baśni. Opowieść skrzyć się będzie od trolli, ogrów czy chochlików. Ale na ekranie pokażą się też bohaterowie zupełnie niespodziewani w doprawdy niecodziennych sytuacjach.
Dość powiedzieć, że główną bohaterką jest tu księżniczka, ale z pewnością nie stereotypowa. Bohaterka odmawia ożenku, dzień zaczyna od czegoś mocniejszego i ogółem buntuje się przeciw dworskiej etykiecie. Wraz z napotkanym elfem, pragnącym poznać świat, oraz swym osobistym demonem wyrusza w drogę, poszukując przygód. Podczas swoich wędrówek natknie się na niejedno dziwo. A Matt Groening uraczy widza charakterystyczną dlań kreską i wyśmieje wszystko, co stanie na jego drodze.
„Czarna żmija” – kolejny serial historyczny na wesoło
Ponownie komedia, tym razem brytyjska i aktorska. W roli głównej Rowan Atkinson. To właśnie „Czarna żmija” stanowiła jeden z kamieni milowych, dzięki którym ugruntowała się pozycja Atkinsona jako naczelnego komika na Wyspach. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że gdyby nie ta kostiumowa farsa, świat nigdy nie zobaczyłby Jasia Fasoli.
Jednak, nim to się stało, dane mu było zobaczyć Edmunda Czarną Żmiję, syna angielskiego króla Ryszarda IV. W kolejnych odcinkach wraz ze swymi poplecznikami Edmund knuł rozmaite spiski, które miały na celu odbicie tronu z rąk rodziciela. Jak nietrudno się domyślić, po wielokroć nie przynosiły one większego skutku i nie doprowadzały do upadku królestwa. Generowały za to potężne pokłady humoru.
„Kajko i Kokosz”
Polacy nie gęsi i także swój serial o średniowieczu mają! A także komiks, bo przecież to na kartach rysunkowych historii przede wszystkim pojawili się Kajko i Kokosz. Dwaj dzielni słowiańscy wojowie zostali stworzeni przez rodzimego rysownika, Janusza Christę. Ów komiks okazał się jego najbardziej popularnym dziełem. Po wielu latach adaptacji tegoż podjął się Netflix. I uczynił to z niezłym skutkiem.
Bohaterowie żyją w grodzie kasztelana Mirmiła. Toczą zaciekłe walki z Hegemonem, który wraz ze swymi Zbójcerzami stara się przejąć władzę nad grodem. Nasi herosi przeżywają wiele kolorowych przygód, a wszystkie polane są sosem słowiańskiej mitologii. Produkcja Netflixa spodoba się dzieciom, ale i dorośli, którzy byli fanami komiksu, nie powinni się nudzić. Polscy Asterix i Obelix dają radę!
„Korona Królów”
Niestety, Polacy mają także na koncie tytuł, który nie stanowi powodu do dumy. W przededniu premiery produkcja Telewizji Polskiej była reklamowana przez niektórych jako polska wersja sagi ze świata Westeros, zanurzona w rodzimej historii. Takie opinie stanowiły jedynie pobożne życzenia.
„Korona Królów” to w najlepszym wypadku mierna historyczna telenowela, udająca, że opowiada o czasach dynastii Jagiellonów. W istocie widz otrzymuje jedynie typowe romansidło i wiele przeciągniętych wątków. A wszystko rozgrywa się wśród scenografii niezbyt wysokiej jakości. Mimo wszystko, warto obejrzeć. Dla śmiechu.
„Dynastia Tudorów”
Ten historyczny serial o średniowieczu został wyprodukowany przez BBC we współpracy z amerykańską stacją Showtime. Emitowano go w latach 2007-2010. Opisywał życie na dworze angielskim za czasów panowania Henryka VIII. Na ekranie w roli króla pojawił się popularny ówcześnie Jonathan Rhys Meyers. Ze znanych twarzy można wymienić jeszcze Henry’ego Cavilla. Przyszły Superman i Wiedźmin wcielił się tu w księcia Suffolk. Jeżeli lubisz dworskie klimaty i ciekawiły cię choćby losy Elżbiety II w „The Crown”, to może być propozycja dla ciebie.
„Wikingowie”
Wieki średnie to nie tylko angielskie zamki i podobne budowle wzorowane na nich. „Wikingowie” zapraszają widza do nieco innego świata wojowników, którzy toczą nieustanne boje z różnymi przeciwnikami. To świat pogańskich wierzeń, gdzie czczeni są Odyn i Thor, dodatkowo niewolny od przemocy.
„Wikingowie” doczekali się aż sześciu sezonów. To widowiskowy serial historyczny i jedna z najlepszych produkcji tego typu. Widzowie pokochali unikatowych bohaterów, sprawną realizację i piękne nordyckie plenery serwowane przez twórców. Produkcji, w której wystąpili m.in. Travis Fimmel, Gustaf Skarsgard, Katheryn Winnick, nie sposób odmówić niepowtarzalnego klimatu.
„Rodzina Borgiów”
Stwierdzenie „serial o średniowieczu” jest w tym przypadku nieco umowne, jako że patriarcha tego rodu, Rodrigo Borgia, rozpoczął panowanie na tronie papieskim w 1492 roku. To jest wtedy, gdy Krzysztof Kolumb odkrywał Amerykę i wieki średnie chyliły się ku końcowi.
Ale jak to? Patriarcha rodu i tron papieski? Fakt faktem, że papież Aleksander VI daleki był od przestrzegania zasad wiary, a cudzołóstwo to tylko jeden z wielu jego grzechów. Intrygi, walka o władzę, przemoc – wiele można było mu przypisać, ale na pewno nie trwanie przy chrześcijańskich wartościach.
W tę mroczną postać z sukcesem wcielił się tu Jeremy Irons. Sama produkcja na podstawie prozy Mario Puzo zakończyła się po trzech sezonach, jednak oceniana była wysoko.
„Templariusze” („Knightfall”)
Ten serial emitowany w latach 2017-2019 opowiadał o tajemniczym, legendarnym zakonie rycerskim. Bohaterowie tej produkcji przeżywają wiele przygód, toczą walki na śmierć i życie, a przede wszystkim – wykonują swoje kluczowe zadanie. Jest nim ochrona Ziemi Świętej i Świętego Graala. Lekki w formie, pełen akcji, rozrywkowy – taki jest ten tytuł. W jednej z głównych ról znany z „Downton Abbey” Tom Cullen.
Najlepsze seriale o średniowieczu – podsumowanie
Jak widzisz, w średnich wiekach natknąć się można na wiele interesujących telewizyjnych historii. Twórcy mają przy tym wiele inscenizacyjnych i scenariuszowych zamysłów. Które z nich umieszczone w naszym rankingu są najlepsze? Osądź sam, wkraczając w świat rycerskich potyczek i dworskich intryg!