Filmy akcji mogą przynależeć do kilku różnych podgatunków. Mogą to być produkcje typowo sensacyjne lub obrazy czerpiące ze stylistyki science-fiction. To tytuły wypełnione efektami specjalnymi i eksplozjami lub koncentrujące się na akcji związanej ze scenami walk i pieczołowicie opracowaną choreografią. Czasem jest to jedno i drugie.
Różnorodność filmów akcji
Kino przez lata przyniosło widzom ogrom znakomitych filmów akcji. Tu polecamy rozmaite przykłady tego rodzaju kinematografii zarówno mniej, jak i bardziej realistyczne czy brutalne. Przekonaj się, jak szerokim pojęciem może być filmowa akcja i poznaj klasyki gatunku oraz obrazy mniej znane, choć z pewnością warte obejrzenia. W poniższym rankingu filmów pomijamy te o superbohaterach, uznając je za oddzielny typ.
„Na skraju jutra” (2014)
„Dzień świstaka” rozgrywający się w trakcie inwazji kosmitów na Ziemię, a w roli głównej Tom Cruise. Brzmi dziwnie? Być może, ale film Douga Limana to jeden z najbardziej udanych tytułów z gatunku science-fiction na przestrzeni ostatniej dekady. Cruise nieco pogrywa tu z typowym dla siebie wizerunkiem herosa, początkowo wcielając się w cwaniakowatego tchórza. Partneruje mu piękna, zabójcza i przebojowa Emily Blunt w roli odważnej żołnierki.
Bohater Cruise’a ginie w trakcie bitwy, jednak w wyniku kontaktu z krwią kosmity zdobywa specyficzną moc. Zaczyna przeżywać w kółko ten sam dzień. Wyjściowy pomysł owocuje pełnym emocji i inteligentnym scenariuszem. Z kolei sceny potyczek z kosmitami to akcja najwyższej klasy.
„Matrix” (1999)
Nigdy nie zaszkodzi powrócić do klasyki. Taką w przypadku kina akcji był i pozostanie „Matrix” z Keanu Reevesem w roli głównej. W tym słynnym filmie science-fiction z 1999 roku idealnym przepisem na hit okazało się połączenie motywu fantastycznej dystopii i zagrożenia ze strony maszyn z kilkoma wtrętami filozoficznymi oraz znakomicie zainscenizowanymi scenami walk. Te ostatnie odznaczały się w „Matriksie” niezwykłym tempem i wręcz namacalnością wysiłku, jaki musieli ponieść bohaterowie, tocząc zaciekłe pojedynki.
Całość oferowała widzom oryginalną i bardzo płodną fabularnie ideę, wedle której ludzkość została zniewolona przez samoświadome maszyny. A to, co ludzie znali jako rzeczywistość rodem z końca XX wieku, było jedynie symulacją wtłaczaną do głów niczego nieświadomych niewolników. Może efekty specjalne nieco straciły na mocy po latach, ale sama akcja nie zestarzała się tu ani trochę.
„Incepcja” (2010)
Ten film akcji z kolei bywa określany czasem mianem „Matrixa XXI wieku”. Jest to dzieło Christophera Nolana z Leonardo DiCaprio w roli głównej. Tu główną przestrzenią akcji filmu jest świat snów, a bohaterowie to złodzieje, którzy włamują się do umysłów różnych osób, wykradając z nich wszelakie informacje. Podejmują się nietypowej misji i próbują nie wykraść, lecz zasiać określoną ideę w umyśle niczego nieświadomego celu.
Fakt, że dziewięćdziesiąt procent fabuły rozgrywa się w rzeczywistości snu, daje twórcom wyjątkowe możliwości inscenizacyjne. Począwszy od karkołomnych pościgów i walk, a skończywszy na zakrzywianiu przestrzeni – to wszystko zobaczysz w tym wyjątkowym przygodowym thrillerze science-fiction.
„Komando” (1985)
Pora na odejście od estetyki sci-fi w stronę starego dobrego kina akcji, w którym dominuje przemoc, ogień i pociski. Bohater tego filmu grany przez Arnolda Schwarzeneggera zostaje zmuszony do krwawej krucjaty, gdy jego córka zostaje uprowadzona. „Komando” to film niemal samoświadomy, w którym na każdym kroku twórcy toczą grę z typowymi schematami gatunku rodem z lat osiemdziesiątych. Wiele szalonych pomysłów, niezniszczalny bohater, którego nie imają się kule, przerysowani złoczyńcy. Film akcji który chwilami zakrawa o pastisz, zapewni znakomitą rozrywkę wszystkim fanom gatunku.
„Kill Bill” (2003)
Skoro mowa o grze z konwencją, nie sposób nie wymienić w tym zestawieniu Quentina Tarantino. Twórca „Pulp Fiction” w tym filmie z Umą Thurman stworzył opowieść biorącą w nawias pastiszu schematy klasycznego kina zemsty oraz filmów samurajskich. Główna bohaterka, Czarna Mamba, była płatna zabójczyni, poprzysięga zemstę swym prześladowcom i zarazem byłym współpracownikom. Tak zaczyna się wysmakowana wizualnie historia przepełniona krwią i efektownymi pojedynkami. To dwie części de facto stanowiące jednolitą filmową opowieść.
„Baby Driver” (2017)
Mistrz wizualnego humoru Edgar Wright (znany choćby z komedii „Hot Fuzz: Ostre psy”) tym razem sięga po kino akcji. Dramat kryminalny opowiadający historię młodego chłopaka, który jako kierowca współpracuje z mafiosami. Tytułowy bohater, Baby, chce zmienić swoje życie, lecz nie jest to takie proste. Produkcja Wrighta to przede wszystkim pierwszorzędny mariaż pościgów oraz muzycznych hitów, które nadają tempa kolejnym scenom i trzymają w napięciu. Wyjątkowe zdjęcia i montaż nadają całości niezwykłego tempa, a widzów przyprawią o solidny zastrzyk adrenaliny. Jedna z najciekawszych nowości z omawianego gatunku, które gościły na ekranach stosunkowo niedawno.
„Szybcy i wściekli” (2001)
Rozprawiając o autach filmów mknących z niesamowitą prędkością nie sposób pominąć w tym zestawieniu serii filmów z Vinem Dieselem. Pierwsza część „Szybkich i wściekłych” jawiła się jako historia kryminalna z gatunku „policjanci i złodzieje”, w której tajny agent Brian O’Conner (Paul Walker) ścigał gang złodziei kierowany przez Dominica Toretto (Diesel). Kolejne części coraz bardziej odchodziły od wyjściowego pomysłu i kierowały się w stronę szalonego festiwalu atrakcji. Przepełnionego nie tylko pościgami, ale też fantazyjnymi napadami i scenami mającymi za nic prawa fizyki.
Nieoczekiwanie dla samych twórców „Szybcy i wściekli” przemienili się w serię niezwykle dochodową dzięki temu, że zamiast na realizm postawiono tu na niczym nieskrępowaną rozrywkę. Wielu narzeka, że kolejne filmy z serii są nader infantylne fabularnie. To prawda, ale nie o powagę tu chodzi, lecz o emocje i zabawę.
„John Wick” (2014)
Po raz kolejny w naszym zestawieniu pojawia się Keanu Reeves. Tym razem jako zawodowy zabójca na emeryturze, który przeżywa osobistą tragedię, gdy umiera jego ukochana żona. Co więcej, gangsterzy kradną mu samochód i zabijają ukochanego psa. To wystarczy, by rozsierdzić Johna Wicka i sprawić, by poprzysiągł krwawą wendetę. Fabuła jest dosyć pretekstowa, ale nie szkodzi to całej produkcji. Najważniejsze, że film pełen jest świetnie zainscenizowanych strzelanin i walk. Wszystko działa tu znakomicie, począwszy od kolorystyki zdjęć, aż po choreografię i montaż. Widz czuje, jak niesamowitą postacią jest Wick, a jego popisy obserwuje się z prawdziwą przyjemnością.
„Wejście smoka” (1973)
Brak na tej liście choćby jednej produkcji z Bruce’em Lee byłby nietaktem wobec mistrza wschodnich sztuk walki. Lee miał nieoceniony wkład w rozwój kina akcji. Pokazał światu, jak fascynujące i ekscytujące mogą być potyczki na pięści odznaczające się wyjątkową techniką. „Wejście smoka” było jego pierwszym i niestety jak się miało okazać, ostatnim filmem nakręconym w Stanach Zjednoczonych. Mistrz bowiem zmarł niedługo po jego nakręceniu. Film jednak zapisał się złotymi zgłoskami w historii. Do dziś przedstawione tu potyczki cieszą oko, a z dorobku Bruce’a korzystało wielu przyszłych gwiazdorów filmów akcji.
Filmy akcji – podsumowanie
Nasz ranking najlepszych filmów akcji jest bardzo pojemny. Wśród tytułów, które warto obejrzeć, znalazły się zarówno opowieści fantastyczne, jak i te bardziej przyziemne filmy sensacyjne. Niezależnie jednak od przyjętej stylistyki zawsze na pierwszym planie pozostają emocje.